Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

America

Down Icon

Sąsiedzi z północnego Londynu łączą siły, aby uratować ukochany park, który miasto chce „naturalizować”

Sąsiedzi z północnego Londynu łączą siły, aby uratować ukochany park, który miasto chce „naturalizować”

Mieszkańcy jednej z ulic na północy Londynu są załamani, że miasto chce zamknąć i nadać parkowi za ich domami prawa naturalne. Mają jednak nadzieję, że uda im się powstrzymać ten projekt, przedstawiając prezentacje na nadchodzącym posiedzeniu komisji.

Na początek warto zaznaczyć, że znalezienie Parku Attawandaron nie jest łatwe, jeśli nie wiesz, gdzie szukać.

To długi pas zieleni w pobliżu Wonderland Road i Fanshawe Park Road. Dziesiątki domów, a także Muzeum Archeologii Ontario, sąsiadują z nim od strony sąsiedniej Attawandaron Road. Jest to spokojne, nieskazitelnie czyste miejsce, tętniące życiem i, jak mówią mieszkańcy, przez dekady stało się fundamentem zżytej okolicy.

„W ten sposób gromadzimy się jako społeczność” – wyjaśniła Kathy Johnson. „Mamy tam pokazy sztucznych ogni, wnuki wychodzą i grają w baseball, futbol amerykański… wszystko to odejdzie w zapomnienie dla nas i wszystkich sąsiadów”.

Teren ten stał się częścią Obszaru o Znaczeniu Środowiskowym (ESA) Medway Valley Heritage Forest w 2013 roku, co oznacza, że został uznany za ważny obszar przyrodniczy wymagający ochrony. Podobnie jak wszystkie 12 obszarów ESA w mieście, jest on objęty Planem Ochrony Środowiska (CMP), a od zeszłego roku Medway Valley CMP jest poddawany przeglądowi.

Miasto uznało, że park „nie jest wrażliwy ekologicznie” i realizuje plany „ochrony, poprawy i rewitalizacji” tego terenu. Pracownicy zalecają sadzenie rodzimych drzew i krzewów oraz budowę utwardzonej ścieżki spacerowej przez ten obszar.

Dziesiątki domów z widokiem na park Attawandaron, a także Muzeum Archeologii Ontario. Zielona przestrzeń.
Dziesiątki domów z tyłu parku Attawandaron oraz Muzeum Archeologii Ontario. (Jack Sutton/CBC)

Komisja Planowania i Ochrony Środowiska zbiera się we wtorek, a sąsiedzi wysłali listy i planują wziąć udział w spotkaniu, mając nadzieję, że uda im się wpłynąć na radnych i utrzymać obecny stan rzeczy.

Innym problemem zidentyfikowanym przez pracowników miasta jest to, co nazywają wkraczaniem na ich teren, gdzie w niektórych przypadkach podwórka sąsiadów wykraczają poza granice ich działek. Niektórzy mają ogrody, które pielęgnują od dziesięcioleci wzdłuż granicy parku, a inni mają ogrodzenia, szopy lub domki na drzewach tuż za granicami swoich działek.

Jak twierdzą pracownicy miasta, wszystkie te przeszkody muszą zostać usunięte na koszt mieszkańców do września, w przeciwnym razie grozi im grzywna — nawet jeśli przeszkody znajdowały się tam już w momencie ich wprowadzenia. Niektórzy sąsiedzi po prostu lubią kosić trawę między swoimi podwórkami a parkiem, ale nakazano im tego zaprzestać — powiedzieli.

Miasto obsadziło „placki testowe”, pokazujące, jak będzie wyglądał park po procesie naturalizacji. Wygląda jak wysoka trawa.
Miasto zasadziło „teren testowy”, pokazujący, jak będzie wyglądał park po procesie naturalizacji. (Jack Sutton/CBC)

Sześć miesięcy wcześniej przybyli tu pracownicy miasta, aby wyznaczyć oficjalne granice nieruchomości, a niektórzy ludzie byli zszokowani, widząc, że znaczniki odcinają ponad połowę ich obecnej przestrzeni ogrodowej.

„Myślę, że ważne jest, aby pamiętać, że projekty takie jak ten są dowodem zaangażowania rady w dalszą poprawę i odnowę systemu dziedzictwa naturalnego oraz zapewnienie trwałości tych naturalnych przestrzeni dla przyszłych pokoleń” – powiedziała Emily Williamson, kierowniczka działu planowania środowiskowego miasta.

Mieszkańcy tego miejsca czują jednak, że tracą więcej, niż miasto zyskuje.

Piękny ogród.
Ogród jednej z sąsiadek będzie musiał zostać usunięty do września, ponieważ wykracza poza oficjalną granicę działki. Pielęgnuje go od dziesięcioleci. (Jack Sutton/CBC)

„Tam będą same chwasty” – powiedział Johnson. „Żyjemy w mieście, w którym dzieci potrzebują parków, sąsiedzi potrzebują parków… dzieci na ulicy nie będą miały dokąd pójść, poza przejściem przez czteropasmową autostradę, żeby dostać się do kolejnego parku”.

Mieszkańcy dzielnicy byli również zszokowani, widząc, jak słabo przebiegły konsultacje społeczne przed wprowadzeniem planów w życie przez miasto – powiedział mieszkaniec Jim Kalman.

„Po prostu powiedzieli nam: »Tak to się stanie«” – powiedział. „Byli bardzo nieczuli na naszą sytuację. Po prostu nie przejmowali się nią”.

Ogród Kalmana jest jednym z wielu, które miasto w dużej mierze odzyskuje. To, co kiedyś było starannie utrzymanym trawnikiem, wkrótce stanie się bujną, naturalną roślinnością zaledwie kilka metrów od jego domu, wyjaśnił. Nigdy nie kupiłby swojego domu, gdyby nie park, a nawet zapłacił za ziemię wyższą cenę, dodał.

Wizualizacja potencjalnego wyglądu parku. Miasto zgodziło się na uwzględnienie skoszonej trawy między granicą działki a szlakiem, powiedziała Emily Williamson.
Wizualizacja potencjalnego wyglądu parku. Miasto zgodziło się na utworzenie skoszonego obszaru między granicą działki a szlakiem, powiedziała Emily Williamson. (Dane dostarczone przez City of London)

Jak powiedział Williamson, we wrześniu 2024 r. odbyło się spotkanie, na którym poinformowano mieszkańców o zmianach, a ich głos został wysłuchany.

„W odpowiedzi na to spotkanie zamieściliśmy wizualizację, na której zaznaczyliśmy skoszony pas trawy pomiędzy proponowaną ścieżką a granicami posesji, na którym jesteśmy gotowi… zasadzić kilka roślin zapewniających prywatność właścicielom, zgodnie z ustaleniami”.

Dodała, że powrót do planu będzie wymagał dalszych konsultacji społecznych i powołania nowych grup roboczych.

Pracownicy miasta wbili palik w podwórko Jima Kelmana, wyznaczając oficjalną granicę jego nieruchomości. Ponad połowa jego obecnej działki zostanie odzyskana przez miasto.
Pracownicy miasta wbili palik w ogródek Jima Kelmana, wyznaczając oficjalną granicę jego nieruchomości. Ponad połowa jego obecnej działki zostanie odzyskana przez miasto. (Jack Sutton/CBC)

„To niezwykle kosztowny i czasochłonny proces” – powiedziała. „Biorąc pod uwagę, że oczekiwane rezultaty miałyby podobny charakter, z wyjątkiem większego zaangażowania społeczności, nie jest jasne, czy rada zdecyduje się na kontynuację prac, czy nie”.

Mieszkańcy Attawandaron Road nadal mają nadzieję, że uda się uratować park.

„To nie tylko kilka osób, to cała społeczność” – powiedział Kalman. „Odwiedziliśmy każdy dom w tej okolicy i wszyscy mieli takie samo zdanie: chcą zachować nasz park”.

cbc.ca

cbc.ca

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow